mesko mesko
1702
BLOG

Rosja- portret szpetoty.

mesko mesko Rozmaitości Obserwuj notkę 20

Portret Rosji. Jeszcze nie wiem jak go odmaluję, ale wiem jaki będzie. Będzie to portret szpetoty.

Każdy w nas nosi w sobie portrety innych osób, zjawisk, wydarzeń. I ja nosze w sobie moj własny portret  Rosji.

Jaka zatem jest dzisiejsza Rosja? W wymiarze politycznym jest to prywatne poletko jednej osoby. Władimira Putina. Stworzył on w Rosji system, w którym wszystkie szczeble władzy podporządkowane są jego interesom. I od razu zastrzegam: nie uważam, by osobiste interesy Putina były zbieżne z interesem Rosji.  Putin nie liczy się z nikim i z niczym. Do władzy doszedł poprzez namaszczenie go przez Jelcyna. Jednakże elekcji swojego byłego szefa pomogli funkcjonariusze FSB, wysadzając bloki mieszkalne ze swoimi współobywatelami. Obywatelami, których bezpieczeństwa powinni strzec. Ale to przecież FSB. Kontynuatorka Ochrany i KGB. Te instytucje w Rosji nigdy nie miały nic wspólnego z praworządnością.  Po dojściu do władzy Putin umacniał swoja pozycję i wpędzał kraj w coraz większy autorytaryzm. Wytępienie konkurencji i wolnorynkowo nastawionych polityków spowodowało zatrzymanie w Rosji procesu demokratyzacji. Wygrany przez prezydenta spór z Bieriezowskim i Gusinskim spowodował przejęcie przez niego kontroli nad największymi mediami i emigrację oligarchów, mogących stanowić zagrożenie dla jego pozycji. 

Wysadzenie w Bujnaksku, Moskwie i Wołdogońsku bloków mieszkalnych stanowiło doskonały pretekst do rozpoczęcia II wojny czeczeńskiej. I tu znowu wychodzi cala szpetota Rosji. Wojska rosyjskie w Czeczenii, to obraz degeneracji ludzi XXI wieku. Łapanki (zwane zaczystkami), porwania dla okupu dokonywane przez żołnierzy rosyjskich na obywatelach republiki, wymyślne tortury, gwałty, rabunki. I bezsilność Czeczenów, którzy błagają władze w Rosji o możliwość przesiedlenia do sąsiedniej Inguszetii, po to tylko by uciec przed brutalnością rosyjskich żołnierzy. Ci obrońcy matuszki Rosji w mundurach, zamiast walczyć z terrorystami sprzedają im broń. Pisała o tym Politkowska, ale nieznany sprawca zastrzelił ją na klatce schodowej. Przypadkiem w dniu urodzin Putina.

Władza Putina prowadzi do kuriozalnych sojuszy. Oto bowiem solidarnie przeciw Kremlowi występują narodowi bolszewicy Limonowa i "Inna Rosja" Kasparowa. Protestują bohaterowie Związku Radzieckiego i matki poległych na "Kursku". Sprawa "Kurska" pokazuje zresztą z jaką pogardą Putin traktuje własnych obywateli. Kiedy doszło do wybuchu na okręcie, Putin akurat przebywał poza granicami Rosji na urlopie. Wrócił dopiero po dwóch dniach. Nonszalancko odmówił pomocy Norwegów, ponieważ mógłby na tym ucierpieć prestiż zarówno Putina, jak i Federacji Rosyjskiej. Tym samym prezydent państwa skazał na śmierć swoich własnych żołnierzy.

Rosja to kraj, który wynagradza zbrodniarzy służących władzy i zabija porządnych ludzi, którzy odmawiają popełnienia zbrodni na użytek władzy. Najdobitniejszym tego przykładem jest sprawa Litwinienki. Major KGB musiał uciekać ze swojej ojczyzny, bo odmówił zastrzelenia Bieriezowskiego, a potem publicznie ujawnił ten fakt. Zanim uciekł został aresztowany. Jednakże sędzia rozpatrzył zażalenie Litwinienki i areszt uchylił. Ale co tam w Rosji jakieś postanowienia sądu. Litwinienko nie opuścił aresztu na mocy decyzji sędziego. Nadal był bezprawnie przetrzymywany w wiezieniu na mocy władzy FSB. Tak to już w tej brzydkiej Rosji jest. Ponad sądem istnieje jeszcze rzeczywista (choć nieformalna) władza funkcjonariuszy. Mimo wszystko Litwinience udało sie uciec przed Putinem i jego służbami. Dostał azyl w wielkiej Brytanii a po pewnym czasie obywatelstwo tego kraju. Niestety FSB ma bardzo długie ręce, a zdrady firma nie wybacza nigdy. Litwinienko został otruty polonem- wyprodukowanym w laboratorium Federacji Rosyjskiej- przez rosyjskiego obywatela Siergieja Ługowoja. Jako, że przestępstwo miało miejsce w Wielkiej Brytanii, a nie w Rosji brytyjscy śledczy szybko ustalili, kto i w jaki sposób otruł ich obywatela. Jednakże Moskwa odmówiła ekstradycji Ługowoja, a winą za śmierć Litwinienki próbowała obarczyć Zakajewa i Bieriezowskiego. A Ługowoj? Został deputowanym do Dumy.

Na marginesie kariery Ługowoja nie sposób nie wspomnieć o odradzaniu sie w Rosji silnych tendencji nacjonalistycznych. Młodzież, która wie z której strony jest chleb posmarowany dała sie wprzęgnąć w system putinowskiej władzy, stanowiąc jej bojówki przeciw antagonistom polityki Putina. A władza korzysta z nienawiści tej młodzieży do wszystkiego, co nie rosyjskie i jej rękami rozprawia się ze swoimi przeciwnikami. Zwłaszcza tymi młodymi od Limonowa i Kasparowa.

Rosja to kraj jednej partii. Ta partia nazywa się zresztą "Jedna Rosja". To partia władzy i możliwość awansu. Awansu społecznego i politycznego. To możliwość korzystania z przychylności systemu. Jesteś w "Jednej Rosji", znaczy, że jesteś nasz. Nawet nie z nami, a właśnie nasz. Bo jest tylko jedna Rosja. To Rosja Putina. Reszta to śmiecie, działające na szkodę władzy i państwu. To element wrogi, który należy zwalczać ze wszystkich sił. Krytykujesz władzę i "Jedną Rosję"? Możesz być pewien, że wcześniej czy później dosięgnie Cię karząca ręka władzy. Jeśli nawet przedłużeniem tej ręki nie będzie pistolet, albo polon, to proces skutecznie uzmysłowi Ci, gdzie jest Twoje miejsce względem machiny państwa Putina.

Tak z grubsza wygląda Rosja przez pryzmat polityki wewnętrznej. Pozostaje jeszcze portret społeczeństwa Rosji. I zastanawiając się nad farbami, jakimi mam odmalować zwyczajnych Rosjan, przychodzi mi do głowy określenie "nożyce". Bo rozwarstwienie społeczeństwa rosyjskiego doskonale oddaje to o czym pisałem powyżej. Podstawowy parametr to stosunek do władzy. Widać to i w najmniejszych miasteczkach, gdzie pociąg kursuje raz na tydzień. Tam wśród drewnianych biednych chatek stoi jeden murowany dom. To dom lokalnego urzędnika. W tej małej mieścinie, gdzie prąd i ciepła woda są jeszcze luksusem, życie zaczyna sie w piątek wieczorem, kiedy na weekend zjeżdżąją mieszkańcy. Ci mieszkańcy, którzy muszą wyjechać na cały tydzień, by móc się uczyć i pracować. Taki rytm życia, w tym zakątku Rosji na pograniczu Europy i Azji, to odwieczny rytuał. Młodzi zawsze wyjeżdżali po naukę, a starsi po pracę. Ale cos się zmienia w tym miasteczku. Niestety nie jest to zmiana na lepsze. Starsi ludzie twierdzą, że zawsze tak się to odbywało. Ale teraz mało kto wraca tu na stałe. A pociąg, który wcześniej był jednym z wielu, jakie tu się pojawiały, obecnie jest jedynym, który nawiedza to senne miasteczko.

Jest i inne oblicze społeczeństwa rosyjskiego. To studenci, którzy studiują na MGMIO. Moskiewski Państwowy Instytut Stosunków Międzynarodowych. Prestiżowa uczelnia kształcąca dyplomatów podległa MSZ-owi Rosji. Tu nie trafiają ludzie przypadkowi. Przepustką jest legitymizacja przez władzę. Tu uczą się dzieci polityków, wysokich urzędników, ludzi władzy. Bardzo nieliczne wyjątki od tej reguły, jak same przyznają są tu jedynie "kwiatkiem do kożucha". Tu atrybutem przynależności jest złota karta kredytowa, a najlepiej kilka. Nie dziwi zatem zdziwienie jednej z pracownic Instytutu, umawiającej sie na wywiad z dziennikarką, która zamierza dostać się na teren uczelni autobusem, a nie luksusowym samochodem. W tym towarzystwie to nienormalne.

Jest jeszcze problem byłych żołnierzy. To weterani z Afganistanu i głównie z Czeczenii. Mężczyźni, którzy po powrocie z wojny nie potrafią wrócić do normalnego życia. Katują swoje żony, matki i braci. Bo tak zostali "zaprogramowani" przez "operację antyterrorystyczną". Lądują w grupach przestępczych, albo psychiatrykach. A po wyjściu ze szpitala swoją agresję, frustrację znowu przelewają na swoich najbliższych. A jeśli pozostają na służbie postępują, jakby prawo nie istniało. Potrafią zatrzymać np. grupę studentów, brutalnie ich traktować, okraść ich, a potem odejść jakby się nic nie stało. W imię walki z terrorystami. Przenoszą swoje postępowanie z czeczeńskich wiosek na społeczeństwo Moskwy, czy innych "cywilizowanych" miast Rosji. Nienawiść i demoralizacja przeniesiona z wojny na pokojowy grunt zabija i skutecznie niszczy więzi rodzinne, społeczne i ogólnoludzkie.

Oto mój portret Rosji. Wyszła szpetota. Jeszcze dwa pociągnięcia pędzlem by obraz był ukończony.

Słusznie swojemu dziennikowi Anna Politkowska nadała tytuł "Udręczona Rosja". Społeczeństwo rosyjskie, mimo nagannego postępowania swoich władz wybiera Putina. Ten polityk cieszy się w Rosji bardzo wysokim poparciem rzędu 70%. Mimo wszystko współczuję Rosjanom, bo tradycja silnego władcy w tym narodzie pozwoliła Putinowi nawet na zbrodnie przeciw własnym rodakom. Władza gnębi swoje społeczeństwo, a społeczeństwo odpłaca władzy miłością i zaufaniem. To tragiczne sprzężenie i nie zanosi się na to, by cokolwiek w tym układzie miało się zmienić. Mimo wszystko mocno trzymam kciuki, za rosyjskich obrońców praw człowieka, niezależnych dziennikarzy, opozycyjnych polityków. I przede wszystkim za rosyjskie społeczeństwo. Być może, kiedyś uda im się pokonać ten paradoks. Na to na pewno potrzeba bardzo długiego czasu. I determinacji tej garstki społeczeństwa, która jest przeciw autorytaryzmowi w swoim kraju. Rosyjskie udręczone społeczeństwo zasługuje na odrobinę wolności. Pozostaje pytanie: czy tej wolności tak naprawdę chce?

 

Paleta barw, z której skorzystałem malując powyższy portret:

A. Goldfarb, M.Litwinienko: "Śmierć dysydenta. Dlaczego zginął Aleksander Litwinienko"

A. Politkowska: "Druga wojna czeczeńska",

A. Politkowska: " Udręczona Rosja. Dziennik buntu",

A. Litwinienko, J. Felsztinski: "Wysadzić Rosję",

A. Litwinienko: "Przestępcy z Łubianki",

A. Uzelac: "Dzieci z Putino".

mesko
O mnie mesko

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości