W swojej dzisiejszej notce bloger @barbie zastanawia sie dlaczego nie uszanowano woli zmarłego Kiszczaka, by teczki Bolka upublicznić 5lat po śmierci Wałęsy.
A ja się zastanawiam, czy istnieje granica głupoty w opisywaniu i kreowaniu rzeczywistości.
W opisiywaniu, gdyż samo postawienie takiego pytania jest gwałtem na ludzkiej inteligencji. Kiszczak mógł sobie co najwyżej dysponować swoim majątkiem, a nie dokumentami, które NIELEGALNIE POSIADAŁ. Celowo nie piszę ukradł, choć wiele na to wskazuje, bo nie mamy twardych dowodów. Ale to, że dokumenty posiadał w sposób bezprawny jest nie podlegającym dyskusji faktem! Jedynym legalnym dysponentem tych akt mógł byc tylko IPN, jako instytucja państwowa, ustawą zobligowana do gromadzenia i przetwarzania takich dokumentów. Zatem Kiszczak NIE MIAŁ ŻADNEGO PRAWA WYDAWAĆ JAKIEJKOLWIEK DYSPOZYCJI DOTYCZĄCYCH AKT, KTÓRE W SPOSÓB NIELEGALNY (PRZESTĘPCZY) PRZECHOWYWAŁ! Samo tłumaczenie tej prostej zależności jest tak żenujące, że aż wstyd. Natomiast roważanie kwestii postawionej przez blogera @Barbie jest niczym innym niż głupotą.
Jeśli zaś chodzi o kreowanie rzeczywistości, to ktoś ten tekst wrzucił na SG tego portalu. Rozumiem. Takie głupie tezy powoduja zwiększenie klikalności. Ale jesteście chyba portalem opiniotwórczym, a nie drugim Pudelkiem.
